EKSPLOZJA RADOŚCI NA POLSKO – WIETNAMSKO – NIEMIECKIM ŚLUBIE NA POMORZU

To była impreza sezonu! Na tym zdaniu mogłabym zakończyć cały ten wpis, żeby umożliwić Wam jak najszybsze przejście do oglądania zdjęć.

Świętowanie zaczęło się już w prywatnym autobusie, którym miałam dostać się na miejsce wesela wraz z częścią gości. Tą, która, tak jak ja, pojawiła się najpierw w Gdańsku. Energia i dobry humor nie opuszczały nikogo przez cały wieczór zapoznawczy.

Przygotowania i przyjęcie weselne odbyło się w wyjątkowym Zajedździe Ren Iwiczno położonym tuż przy malownicznym Jeziorze Trzechowskim, gdzie za dekorację i oprawę florystyczną wykorzystującą całe piękno jesieni odpowiadało fantastyczne Kwiatobello.

Mieliśmy sporo czasu na poranne przygotowania, pogoda w ten październikowy dzień bardzo nam sprzyjała, dlatego część z nich udało się nam zrealizować na zewnątrz.

Ceremonia również była fantastyczna: pełna kontrastów w odbiorze (była prowadzona w jęz. polskim, więc jej treść była zrozumiała tylko dla części gości), uwaga była jednak skupiona przede wszystkim na głównych bohaterach. Nie zapomnę nigdy uroczego wejścia Nancy z jej Tatą i dziećmi oraz wzruszenia Kha. Ani ich uroczystego wyjścia, gdzie przed budynkiem kościoła, gdzie wybuchła prawdziwa eksplozja radości.

Kolejne wybuchy uczuć następowały bez wytchnienia: zaraz po pierwszym tańcu na parkiet wskoczyli w zasadzie wszyscy. Wieczór pełen wrażeń był moderowany przez DJ Martina (nie poznałam drugiego tak bardzo, baaardzo zaangażowanego w swoją pracę DJ), samą parę i ich najbliższych. Do tej pory nie zdarzyło mi się wykonać aż tak dużej ilości zdjęć, jednocześnie tańcząc i śpiewając na głos. I nie ukrywam, że od czasu do czasu marzę o powtórce.

SESJA POŚLUBNA – DWA MIEJSKO – NADMORSKIE SPOTKANIA

Sesję poślubną podzieliliśmy na dwie części: popołudniowo – wieczornego spaceru po Starym Mieście w Gdańsku i nadmorskiej sesji podczas wschodu słońca na plaży przy Molo w Brzeźnie. W nadmorskich miejscowościach staję się zawsze bardzo romantyczna i nostalgiczna. Najprawdopodobniej dlatego, że w tych okolicach zaczęłam wymieniać regularne wiadomości z moim partnerem prawie 16 lat temu (byłam wtedy na nadmorskich wakacjach z rodziną).

Ale klimat tych zdjęć to zasługa nie tylko mojego romantycznego nastawienia, ale przede wszystkim dzięki sposobom okazywania uczuć przez Nancy & Kha, które były niezwykle czułe. W połączeniu z idealnym światłem wszystko złożyło się na wręcz filmowy klimat tej historii. Wracam do niej często, zawsze ze wzruszeniem i wdzięcznością.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *